wtorek, 19 maja 2015

OSOBA KTÓRA URATOWAŁA KOMUŚ ŻYCIE

 21 KWIETNIA 2015



TO BYŁ ODRUCH, DZIĘKI KTÓREMU ŻYJĄ DWIE OSOBY

To był odruch, dzięki któremu żyją dwie osoby
Mateusz Bystrzycki bez zastanowienia rzucił się w odmęty lodowatej wody by ratować tonące kobiety. Z laureatem pierwszej edycji Zwykłego Bohatera rozmawia Łukasz Razowski.
Onet: Jakie to uczucie uratować komuś życie?
Mateusz Bystrzycki: Uratowanie komuś życia to było moje marzenie.

Onet: Dzięki Pana interwencji dwie kobiety uniknęły utopienia po tym, jak ich samochód wpadł do wody i nie mogły się z niego wydostać. Gdyby nie Pana pomoc, nie wiadomo jak by się ta historia skończyła
MB: Tak. To była chwila. Teraz jak wspominam tamto wydarzenie, to wydaje mi się, że mnie tam nie było, że to nie ja skoczyłem do wody by pomóc tym osobom. Coś mnie do tego tknęło.

Onet: Pan jako jedyny rzucił się na pomoc
MB: Przejeżdżałem mostem przez Kanał …. . Zobaczyłem, że na dole coś się dzieje, na brzegu stał tłum ludzi. Okazało się, że pod mostem tonie samochód. Znajdujące się wewnątrz panie nie mogły się z niego wydostać. Miałem wcześniej do czynienia z WOPR-em, dlatego nie namyślałem się, tylko zrzuciłem ubranie i pospieszyłem z pomocą.

Onet: Nikt inny nie pomógł uwięzionym kobietom?
MB: Ludzie pomagali, rzucali im gałęzie, jakieś liny. Po prostu nie wiedzieli co zrobić.  Dla mnie był to odruch.

Onet: Dzięki temu odruchowi, jak Pan to określił, uratował Pan ludzkie życie a następnie został laureatem pierwszej edycji akcji Zwykły Bohater. Czym się Pan na co dzień zajmuje?  Kim jest osoba, która bez zastanowienia rzuciła się na ratunek tonącym i to w listopadzie?
MB: Jestem stolarzem. Mam swój warsztat w Giżycku.

Onet: Czy czuje się Pan bohaterem?
MB: Nie. Bohaterami są osoby, które na co dzień pomagają innym. Bohaterami są strażacy i lekarze. Ja nie. Po prostu byłem w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Strażacy, którzy przybyli na miejsce, zrobiliby dokładnie to samo co ja. Tyle tylko, że wtedy nie byłoby tak wielkiego szumu w mediach. Ja po prostu byłem pierwszy na miejscu.

Onet: Czy uczestnictwo w programie Zwykły Bohater coś zmieniło w Pana życiu?
MB: To, że wygrałem, na pewno pomogło finansowo. Jednak jeśli chodzi o inne sprawy, to niewiele. Nadal chcę pomagać ludziom, nadal jestem gotów rzucić się na ratunek innym. Natomiast sam udział w programie był miłą przygodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz